wtorek, 10 października 2017

Szlachetne zdrowie (psychiczne)!

 Pierwszym, co rzuciło mi się dziś w oczy z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego był obrazek z podpisem: ''Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak zdrowie fizyczne.'' Zgadzam się z tym absolutnie. Dorzuciłabym jeszcze ducha, wtedy mielibyśmy trzy części składające się w jedną całość. Wszak człowieka nie da się  pojmować tylko przez jeden pryzmat.

 Skoro jesteśmy na ''onkowspomnieniach'' to na początku kilka słów w tym temacie. Choroba nowotworowa budzi wachlarz emocji w osobie chorej, ale też w rodzinie i innych osobach wspierających. Często jest tak, że skupiamy się w danym momencie na walce z głównym przeciwnikiem- rakiem, metodami, które mają wpływać bezpośrednio na niego: operacja, chemia, radioterapia, zapominając jak wsparcie psychiczne na każdym z tych etapów jest ważne. Może ono pomóc chociażby przygotować chorego na podjęcie danego leczenia, czy  bardzo pomóc przez nie przejść. 
 Poza tym często zapominamy nawet o potrzebach psychicznych, czy problemach, które ma osoba chora, bo słowo RAK i walka z nim wydają się być czymś kluczowym, przesłaniającym wszystko inne. Tymczasem warto jest pamietać, że mamy do czynienia z osobą, a nie guzem, czy konkretnym typem nowotworu, który został tylko obleczony w ciało i wtłoczony w szpitalną rzeczywistość. Mamy do czynienia z  daną pacjentką/pacjentem, który ma własne imię, pragnienia, uczucia, plany, lęki, historie, wiarę.
 Bycie z osobą chorą, wysłuchanie jej, podążanie za jej potrzebami, ale i zauważenie w porę ewentualnych zaburzeń, jak np. depresja, stany lękowe, zaburzenia poznawcze...które wymagają interwencji jest czymś niezwykle ważnym. Pozwala na wprowadzenie odpowiedniej pomocy np. psychologicznej, czy wdrożenie leków dzięki którym osoba chora będzie mogła lepiej funkcjonować i nabrać siły do walki z nowotworem.
 Kolejną kwestią jest zdrowie psychiczne rodziny. Członkowie rodziny zazwyczaj są  niesamowicie obciążeni chorobą osoby bliskiej. Zmienia się ich sytuacja rodzinna, sposób funkcjonowania, niektórzy muszą przyjąć nowe role. Często pojawiają się problemy w relacjach wewnątrz rodziny, ale i z osobą chorą. Warto jest zadbać o siebie w takiej sytuacji. Skorzystać ze wsparcia, ale też nie bać się mówić, o tym, co dla nas trudne, co nas przerasta, szukać różnych form pomocy, korzystać z grup wsparcia. To naprawdę może pomóc członkom rodziny lepiej opiekować się osobą chorą i poprzez budowanie lepszych relacji z nią wpływać na jej proces leczenia.
 Oczywiście muszę tu wspomnieć o wszystkich innych wspierających: psychologach, wolontariuszach i wszystkich  pracownikach służby zdrowia, fundacji (i nie tylko), którzy pracują z osobami chorymi. Apeluję całym swym serduchem: dbajcie o siebie i swoją psychikę. Nie starajcie się być mocarzami, którzy nigdy nie potrzebują pomocy, bo sami są od pomagania innym (mówię z autopsji) i wszystko zniosą. Macie prawo nie mieć siły, nie rozumieć, ma prawo was coś przerastać, macie prawo do przerwy, do wsparcia. Jeśli chcecie naprawdę pomagać innym, czasem musicie dać pomóc sobie. Korzystajcie też proszę z superwizji, bo jest czymś niezykle cennym i pozwalającym dbać o własną głowę.

 Odchodząc od onko...Cieszy mnie fakt, że coraz więcej mówi się o zdrowiu psychicznym. Powstają kampanie, łamane są stereotypy i schematy, które nadal są obecne w naszym społeczeństwie i stygmatyzują osoby chore psychicznie. Kochani...głowa, to narząd jak każdy inny i podobnie, jak pewnego dnia podczas badań kontrolnych, możesz się dowiedzieć, że masz raka i potrzebujesz onkologa, tak  pewnego dnia możesz zachorować psychicznie i potrzebować psychiatry (w jednym z moich postów opisywałam taką historię). Nie możesz być też pewien, że życie nie postawi Cię kiedyś w punkcie, w którym będziesz potrzebował wyciągnąć rękę po pomoc do psychologa, czy psychoterapeuty, bo sam nie będziesz umiał sobie w danej sytuacji poradzić, czy po prostu bedziesz potrzebował spojrzenia kogoś obiektywnym okiem. Czy to jest powód do wtydu? Nie! Idąc do kardiologa, czy do ortopedy się wstydzisz? Wątpię. Dlaczego więc masz się wstydzić idąc do psychologa/psychoterapeuty, czy psychiatry?  Bo ktoś tak mówi? Niech mówi. Złamaną nogę wsadzą Ci w gips, byś mógł normalnie później chodzić. Na podwyższone ciśnienie dostaniesz leki i będziesz musiał je kontrolować ciśnieniomierzem, by żyć ze spokojem. A na depresję? Dostaniesz leki i przejdziesz psychoterapię, by móc żyć pełnią życia.   Sam zdecyduj, co jest ważniejsze? Twoje zdrowie i dalsze życie, czy opinia kogoś tam. Niech każdy z was sam sobie odpowie. Nie mówię, że to jest łatwe. To jest wręcz cholernie trudne...ale uwierzcie, że warto przełamać lęk i to wszystko, co nas przed podjęciem takiego kroku blokuje.

 Na koniec chciałabym podsumować to tak: Dbajcie o swoje zdrowie psychiczne wszelkimi możliwymi sposobami. Szczególnie przez budowanie dobrych relacji i sieci wsparcia  z innymi.
Nie bójcie się mówić o tym, że coś was przerasta, prosić o pomoc, ale i tej pomocy przyjmować.




i pamiętaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz